Budowanie pozytwnych relacji – dotyk

Mimo, że przemyślałeś wszystko zawczasu, twój humor może zostać źle odebrany lub mylnie zrozumiany. Może cię zawieść lub spowodować gwałtowną reakcję, która wprawi cię w zakłopotanie.

I cóż z tego? Musisz nieustannie oczekiwać akceptacji i uśmiechu oraz mieć odwagę spróbować raz jeszcze. Czasem trzeba po prostu rzucić się na głębokie wody, jeśli bowiem tego nie uczynimy, zrobimy 0 wiele gorsze wrażenie.

***
Profesjonalne prezentacje i wystąpienia publiczne
Zarządzanie procesami biznesowymi

***

Coś zabawnego może się kryć w tym, co mówisz lub jak wyglądasz. Często dobre wrażenie sprawia na przykład sprytny dobór słów, inteligentna bądź ironiczna uwaga połączona z uniesieniem brwi, czubka buta lub z gestem głowy czy ramienia. Sprawdza się również przesadna reakcja, reakcja osłabiona bądź brak jakiejkolwiek reakcji.

Nawet na poważnej twarzy może gościć zrelaksowany uśmiech. Jeśli twój humor został mylnie zinterpretowany, zredukujesz do minimum negatywne skutki, zachowując pogodny wyraz twarzy.

Czasem najbardziej dowcipne okazuje się wstrzymanie się od głosu. Bywa, że to właśnie milczenie jest czymś zabawnym. Nieplanowany, spontaniczny dowcip jest z pewnością czymś dobrym i ujmującym, równie dobra jest jednak spontaniczność przemyślana i przećwiczona. Nie licz na to, ze zawsze uda ci się zabłysnąć poczuciem humoru. Wielka przewaga planowania polega na tym, ze możesz przetestować swój zabawny występ, zanim rzeczy wiście do niego dojdzie. Zawodowy kabareciarz wydaje się spontaniczny, jest jednak od tego bardzo daleki. Aby dotrzeć do puenty, zachowując odpowiednią minę  i gestykulację, używając właściwych słów i wyrażeń, trzeba ćwiczyć niezwykle długo i intensywnie. Zawodowcy planują swoje wystąpienia. Jon Stewart z programu The Daily Show ma do dyspozycji sztab dziesięciu osób, które przeglądają poranne gazety w poszukiwaniu potencjalnych „kąsków”. Oglądają również agencyjne materiały wideo. Na stworzenie trzydziestominutowego scenariusza trzeba poświęcić cały dzień. R6wniez Jayowi Leno przygotowanie monologu zabiera cały dzień. Przegląda dowcipy, zapisuje je, czyta i pisze własne skecze.

Do magazynu „New Yorker” dostarczanych jest co tydzień przeciętnie tysiąc karykatur, z kt6rych ukazuje się ostatecznie około piętnastu. Ze wspomnianego tysiąca wybiera się pięćdziesiąt i prezentuje zespołowi, który rozdziela je następnie na trzy kupki: „tak”, „nie” i „być może”. Wybrane zostają te, które ukazują daną osobę w krzywym zwierciadle, pozostawiając pewne niedomówienie. Następnie porównuje się je z rysunkami archiwalnymi, sprawdza stronę prawną oraz dokładność kreski. Mimo całego planowania zespołowego, rezultat nie zawsze jest dla każdego w stu procentach zabawny. Licz się z tym, że tobie również nie uda się tego osiągnąć. Jak powiada David Letterman: „Każdy dowcip to poważna decyzja”.

Mark Katz, komediopisarz dostarczający materiałów prezydentowi, udziela następującej rady: „Skieruj uwagę na siebie, a następnie wybierz jakąś swoją wadę. Prawo do wyśmiewania innych zdobędziesz, śmiejąc się  z samego siebie”. Przyjacielskie przytyki mogą odzwierciedlać wewnętrzne relacje, ale w zasadzie powinieneś śmiać się z siebie, a nie z innych. Sztab ludzi przygotowujących przem6wienia prezydenta Busha wymyślił następującą koncepcję planowanej spontaniczności: „Mogę przekraczać słowa, nigdy jednak nie przekraczam prawdy”. Jest to do pewnego stopnia kpina z samego siebie oraz pr6óba pomniejszenia własnej wartości, co podoba się ludziom. Posługuj się tego typu humorem na własny rachunek, nigdy kosztem innych.

Pat Stryker, prezes Bohemian Foundation, przytacza swoje ulubione powiedzenie: „Błogosławieni ci, którzy potrafią śmiać się z siebie, ponieważ nigdy nie zabraknie im powodu do śmiechu”.

Jeśli nie potrafisz śmiać się z dowcipu 0 sobie samym, prawdopodobnie zasługujesz na niego. Warto podkreślić, że w wypadku obdarzonej charyzmą osoby na wysokim stanowisku kierowniczym poczucie humoru nie polega na opowiadaniu dowcipów. Oczywiście, od czasu do czasu możesz powtórzyć jakiś dowcip, jest to jednak ryzykowne. Pewnego dnia w Denver odbywały się niezależnie od siebie dwie uroczystości. Na jednej z nich zabierał głos były senator stanu Wyoming, Alan Simpson, nie wiedząc, że równocześnie na drugiej przemawia gubernator Bill Owens z Kolorado. Tak się złożyło, że obydwaj politycy zaczęli swoje wystąpienie od opowiedzenia tego samego dowcipu. Mowa w nim była o pracowniku stacji benzynowej, który rzekomo zapytał: „Czy ktoś już panu mówił, że jest pan podobny do Alana Simpsona (w drugim wypadku: gubernatora Owensa)? Prawda, że taka uwaga może pana przyprawić o wściekłość?”. Gazeta lokalna doniosła o fakcie przytoczenia przez obu mówców tego samego dowcipu, co wprawiło ich w znacznie większe zakłopotanie.

Pewien menadżer wyraża następującą opinię: „Opowiadanie różnych historii to znak ,,firmowy charyzmatycznych przywódców. Odnoszę wrażenie, że robią to lepiej niż inni. Wiąże ich to z organizacją jako całością oraz z każdym indywidualnie. Ludzie nie chcą obcować z bezpostaciową firma., lecz wolą utożsamiać się z kimś, kto zdobył sobie ich szacunek i na niego zasługuje”.

Opowiadanie historii różni się od opowiadania kawałów. Historie są prawdziwe, dowcipy zaś wymyślone. Historie należą do ciebie, są oryginalne, świeże, prawdopodobnie nieznane innym i w dodatku mniej osób je wykorzystuje. Gdy opowiadasz historie, ludzie się czegoś uczą i to zapamiętują. Jest to podejście bardziej osobiste, cechuje się większą pasją i skuteczniej wiedzie do celu.

Historie pobudzają wyobraźnię, apelują do naszego poczucia humoru i umożliwiają ludzką solidarność. Z przykrej sytuacji, w którą cię ktoś wplątał, możesz wybrnąć, opowiadając dowcip lub historię: zamknij oczy, wyjaśnij okoliczności, powiedz, jakie poczyniono kroki i co z tego wynikło.

Historie zdają egzamin zwłaszcza wtedy, gdy musisz wyjaśnić coś skomplikowanego, masz do czynienia z nudnymi liczbami, zamierzasz dojść do konkluzji szybciej i skuteczniej, pragniesz ludzi zabawić lub chcesz, aby lepiej zapamiętano twoje słowa.

Niewielki problem związany z opowiadanymi przez ciebie historiami polega na tym, że jeśli z upływem czasu zaczniesz je upiększać, może się zdarzyć, iż zapomnisz, co powiedziałeś poprzednio.

Jeśli ludzie usłyszą inną wersję danej historii, pomyślą, że mijasz się z prawdą. Dlatego też pozbywaj się starych historii i staraj się o nowe. Uciekaj się do humoru, zanim uczynią to inni, a nawet wówczas, gdy tego nie robią. Zachowuj się tak wobec najbliższych, nieznajomych i kolegów z pracy. Pozbądź się swoich obaw i zacznij działać. Kate Hutchinson, starsza wiceprezes do spraw marketingu w firmie Citrix Systems, powiedziała mi: „Pozwalam dojść do głosu delikatniejszej, zabawnej stronie mojej osoby, nawet jeśli narażam się w ten sposób na ciosy, ponieważ tak byłam wychowana”.

3. Nie bądź przesadnie wesoły. Nie zalecam głupiego błaznowania – bycia nadwornym wesołkiem, nakładania sztucznegoczerwonego nosa ani tym podobnych nonsens6w. Nie oznacza to, że nie wolno ci mieszać poważnej zabawy z elementami frywolnymi. Po prostu istnieje śmiech mądry i głupi. Zgadzam się na humor, który wspomaga uniwersalną kondycję ludzką. Nie zgadzam się na dowcipy seksualne, etniczne bądź cokolwiek nadmiernie złośliwego, co dotyczy szefów, dzieci oraz śmierci. Nie zalecam humoru, który w niebezpieczny sposób ociera się o granicę złego smaku. Nie odgrywaj idioty, nie posuwaj się do farsy, nie bądź groteskowy. Zrezygnuj ze stawiania kosza na śmieci na swoim biurku, z wrzeszczenia do intercomu, z wysyłania listów bez znaków przestankowych, ze śpiewania podczas posiedzeń zarządu bądź robienia adnotacji na czeku: „za usługi seksualne”. Są to kiepskie dowcipy.

Humor bierze się ze spojrzenia na coś w całkiem odmienny sposób. Nie wysilaj się na dowcipy. Celem jest nawiązywanie kontaktu z innymi cechującego się jak największą dozą „ludzkich uczuć” i humoru. Zazwyczaj bardzo zabawny efekt wywołuje postępowanie odwrotne w stosunku do oczekiwań, wbrew tradycji bądź przyjętym zwyczajom. Od czasu do czasu weź na siebie ryzyko i spróbuj po prostu tak się zachować. Nie oznacza to, że musisz kroczyć w specjalny sposób (tak jak zawodnicy podczas meczu piłki nożnej po strzeleniu gola), ubierać się zabawnie bądź stosować niemądre sztuczki. Chociaż prawdopodobnie rację miał P. J. O’Rourke, mówiąc: „Praktycznie wszystko co powiesz, wyda się zabawne, jeśli zrobisz to na czworakach”.

Oznacza to, że zanim coś powiesz, powinieneś zatrzymać się na chwilę i pomyśleć: „Co w tym jest zabawnego?”. Poczucie humoru jest cechą ludzką. „Dotykasz” kogoś tym, co do niego mówisz, najlepiej jednocześnie się przy tym uśmiechając.

DOTYK

Rozważając zagadnienie przywódczej charyzmy, dotyk należy rozumieć zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Oznacza to wychodzenie ludziom naprzeciw, rezygnację z pozycji obronnej oraz budowanie pomostów dzięki kontaktowi fizycznemu. Jeśli chcesz przewodzić w świecie biznesu, musisz ludzi dotykać. Wymaga to odwagi, finezji oraz bycia jak najdalszym od lubieżności.” Rozmaite gesty – pozdrawianie, obejmowanie, cmoknięcia na odległość, przybijanie piątki, poklepywanie po plecach, jak również zwykły, prosty dotyk – powinny być niezwykle starannie dobierane. Dotykaj wszystkich, a w pierwszym rzędzie tych nieśmiałych i przestraszonych.

Za pomocą dotyku możesz przekazać pochwalę, wesprzeć kogoś, wyrazić uznanie, pocieszyć, a nawet naprawić czyjś błąd. Właściwy dotyk może sprawić, że smutni ludzie staną się szczęśliwsi, a rozgniewani- spokojniejsi, ponieważ pociesza on i dodaje otuchy, przynajmniej chwilowo likwidując granice i linie podziału.

Skuteczny dotyk – podobnie jak uśmiech, prawidłowa postawa i pozytywne nastawienie do życia – łagodzi depresję pobudza funkcje immunologiczne, redukuje stres, obniża ciśnienie krwi oraz przyczynia się do poprawy kontaktów towarzyskich. Większość ludzi powiada: „To, czy kogoś dotykam, zależy od tego, jak swobodnie się z nim czuję”. Nie wolno ci czekać aż do momentu, gdy poczujesz się wystarczająco swobodnie; musisz podejmować inicjatywę w tej sprawie, aby związek z daną osobą miał szansę na pomyślny rozwój. Pewien członek wyższej kadry zarządzającej tak objaśnia swoją technikę: „Aby móc kogoś dotknąć, potrzebna mi wymówka, więc upewniam się czy podczas różnych imprez czy towarzyszy mi fotograf.

Kiedy widzę go w pobliżu, wykorzystuję okazję i kładę rękę na ramieniu drugiej osoby, pozując do zdjęcia”. Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w Szwajcarii menadżer reprezentujący koncern Coca Cola, Doug Daft, rozmawiał przyjacielsko z prezesem z koncernu PepsiCo, Rogerem Enrico. Pod koniec rozmowy, ku zdziwieniu patrzących, mężczyźni ci objęli się serdecznie. Gdy reporter ,Fortune” zapytał o to Dafta, ten odpowiedział: „Spotkałem Rogera po raz pierwszy.

Rozmawialiśmy ze sobą i na koniec powiedziałem do niego: „Obejmijmy się. To z pewnością sprawi, że ludzie będą o nas mówić”. Chociaż w świecie biznesu obaj nadal pozostają konkurentami, Daft stwierdził: „Przede wszystkim jesteśmy ludźmi”.

Położenie dłoni na czyimś ramieniu świadczy o tym, że twój związek z daną osobą ma charakter nie tylko „taktyczny”, lecz również osobisty. Politycy często „całują niemowlęta”, nigdy jednak nie trzymają ich zbyt długo, nie chcąc dopuścić do tego, by dziecko zaczęło płakać i wysłało niewłaściwy sygnał emocjonalny.

Przeprowadzono pewne badanie, z kt6rego wynika, że: ,”Ludzie są predysponowani do odczuwania dotyku: skóra jest najrozleglejszym organem ludzkim, ma niemal dwadzieścia stop kwadratowych i wagę równą prawie jednej czwartej całkowitej wagi ciała. Dotyk rozwija się u człowieka jako pierwszy ze zmysłów i zazwyczaj zanika jako ostatni. Dzienna porcja dotyku może być sprawą równie zasadniczą dla utrzymywania dobrego stanu zdrowia, jak dieta i ćwiczenia”.

Saul Schanberg, profesor psychiatrii biologicznej na Duke University, twierdzi: „Potrzeba dotykania jest u ssaków wrodzona, a nie wyuczona. Jednak w miarę rozwoju człowieka otrzymywane przez niego wskaz6wki kulturowe przyczyniają się do tego, że „zaczyna trzymać ręce przy sobie”. Aktywność może zaniknąć, impulsy jednak pozostają”.

Jeden z kolegów Jacka Welcha wspomina zebranie w Paryżu zorganizowane dla około trzydziestu klientów: „Był to bardzo elegancki klub. Jack zabrał głos, a następnie dotknął każdego klienta z osobna. Zwracał się do nich po imieniu, wspominał łączące go z nimi sprawy i dzękował im za szczególne rzeczy”.

Amerykanie dotykają innych przeciętnie dwa razy na godzinę. Francuzi robią to trzy razy częściej. Portorykańczycy dotykają swoich bliźnich sto osiemdziesiąt razy na godzinę. Badacze z Cigna Company odkryli, że niemowlęta, które częściej były brane na ręce, rozwijały się szybciej. Na University of Pennsylvania odkryto, że rośliny rosną szybciej, jeśli się je dotyka. Pewne czasopismo naukowe donosi, że dotyk sprawia, iż roslina staje się bardziej odporna na choroby i szkodniki, a poza tym żyje dlużej.

Zdaję sobie sprawę z tego, że istnieje dotyk niestosowny. Aby jednak się nie narażać, często popełniasz błąd i unikasz jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem.

Fragment książki „Menadżer z charyzmą”, Debra Benton; rozdział ” Bądź ludzki, miej poczucie humoru i osobiście się angażuj”.

Zarządzanie stresem – warsztaty